"...ten ląd, gdzie zawsze ma się ku zimie. Kraina, gdzie na wzgórzach zasiadają chmury, a w dolinach płyną mgły. Gdzie południe trwa chwilkę, zmierzchy i wieczory ciągną się niepomiernie, a północ ani myśli się skończyć..."
Trudno sobie wyobrazić literaturę science-fiction bez twórczości Raya Bradbury'ego. To właśnie Bradbury był jednym z tych pisarzy, którzy w drugiej połowie ubiegłego wieku wytyczyli ścieżkę temu gatunkowi,wynosząc go na wyżyny i sprawiając, że literatura science-fiction stała się czymś więcej niż tylko przelewaniem marzeń o odległej przyszłości na kolejne kartki papieru.
Geniusz Bradbury'ego sięgał jednak o wiele dalej niźli można to sobie wyobrazić i nie poruszał się wyłącznie w sferach science-fiction. Choć zdecydowana większość fanów twórczość tego amerykańskiego pisarza zna poprzez pryzmat takich dzieł jak Kroniki marsjańskie lub 451 stopni Fahrenheinta, to jednak początki jego literackiej przygody sięgają zupełnie innych klimatów.
W 1947 roku światło dzienne ujrzała książka Dark Carnival stanowiąca literacki debiut Bradbury'ego. Wydana przez legendarne Arkham House, założone przez ikonę literatury i publicystyki - Augusta Derleth'a, była zbiorem dwudziestu siedmiu opowiadań grozy, które Bradbury napisał do dwudziestego szóstego roku życia i, jak sam przyznawał, był to wyjątkowy okres w jego karierze. Później bowiem rzadko sięgał po pióro w celu stworzenia opowiadań utrzymanych w klimacie horroru. Ta na wskroś wyjątkowa antologia doczekała się w kilka lat po pierwszym wydaniu kolejnej edycji, tym razem jednak w zmienionej formie. W roku 1955 Ballentine Books wydało omawianą tu dziś antologię, czyli The October Country. Składało się na nią piętnaście opowiadań uprzednio zawartych w Mrocznym karnawale z tą różnicą, iż Bradbury postanowił wzbogacić ją o cztery zupełnie nowe historie. W efekcie czytelnicy otrzymali dziewiętnaście opowiadań grozy uznawanych dziś za esencję wczesnej twórczości pisarza.
Pierwsze wydanie Dark Carnival |
Październikowa kraina jest książką, która prezentuje horror w formie znanej z XIX i początku XX wieku, gdzie najważniejszą rolę odgrywała atmosfera samych opowiadań, mocno nasycona symbolizmem i niemal filozoficznym zacięciem odnoszącym się do tematów śmierci i przemijania. Trzeba jednak przyznać, iż historie w niej zawarte są bardzo niestabilne. Można po nich dokładnie prześledzić ewolucję twórczości Bradbury'ego, która co rusz stawała się coraz to lepsza.
Zacznijmy jednak od prezentacji samych opowiadań. Jak już wspomniałem wcześniej, głównym ich wyznacznikiem jest tematyka śmierci i przemijania, choć nie tylko. Podana została ona w dwóch różnych formach, które z jednej strony uderzają bezpośredniością, z innej zaś stanowią przeprawę poprzez ludzki umysł i symbolikę eschatologiczno-tanatologiczną.
Pierwsze wydanie The October Country |
Treść powyższych opowiadań sprawia, iż są one czymś więcej niż tylko zwykłymi historyjkami. Tutaj przekaz jest konkretny i dosadny. Różne oblicza śmierci, różne do niej podejście, motyw przemijania i godzenia się (lub nie) z upływającym czasem. To niemalże filozofia zawarta w krótkich, kilkunastostronicowych przypowiastkach, które śmiało można by umieścić w jednej antologii tuż obok dzieł Poe'go, Lovecrafta czy Jamesa. Są ponadczasowe oraz unikalne i, jak dla mnie, stanowią szczyt młodzieńczych możliwości Raya Bradbury'ego.
Październikowa kraina nie jest jednak wyłącznie prawdziwym festiwalem genialnych tekstów. Jak już zaznaczyłem na początku, na tę książkę składają się również i mniej kunsztowne opowiadania, które, w moim odczuciu, pozostają całe mile za wyżej wspomnianymi. Wśród nich są, między innymi, Była sobie starsza pani czy Zjazd rodzinny. Powiedziałbym wręcz, iż są to historie absolutnie pospolite, które niczym mnie nie zachwyciły i stanowiły coś w rodzaju "zapychacza". Oczywiście można mieć inne zdanie na ten temat, jednak nie da się ukryć tej niesamowitej przepaści dzielącej je od tych najlepszych. Bardzo ciężko "przebijałem" się przez nie po uczcie zaserwowanej mi chociażby w Małym skrytobójcy. Po jego lekturze taka zwyczajna opowieść jak Była sobie starsza pani stanowiła coś pokroju zawodu będąc "ucieleśnieniem" trywialności i sztampy.
Ray Bradbury |
Mimo wszystko, nie da się nie napisać o Październikowej krainie inaczej niż jako o świetnej antologii grozy, która powinna znaleźć się na półce każdego fana gatunku. To nie tylko genialna książka z całą masą świetnych opowiadań, ale również namacalne archiwum wczesnej twórczości jednego z największych twórców science-fiction. Ta książka porusza, przeraża i skłania do refleksji. Jest, podobnie jak wszystkie książki Bradbury'ego, genialna i unikatowa, ponadczasowa i wymykająca się wszelkim schematom.
______________________________________________________________________________
Wyd. C&T (2009)
Liczba stron: 286
Źródła ilustracji:
http://www.nytimes.com/2012/06/07/books/ray-bradbury-popularizer-of-science-fiction-dies-at-91.html?pagewanted=all&_r=0
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/5/5f/October_country_first.jpg
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Dark_carnival_originall.jpg
łał. jakie artystyczne zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję :)
UsuńNie znam autora i pewnie nie poznam, ale tytuł ładny ;D Taki babski :D
OdpowiedzUsuńJa Ci dam babski! ;D
UsuńWłaśnie to zdjęcie również zwróciło moją uwagę, jakieś nietypowe dla Śniącego ;) Sama antologia nie wzbudza mojej ciekawości, ale kto wie, może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńPS. Szkoda, że nie było Cię na targach...
Śniący ma zamiar od dzisiaj właśnie takie "artystyczne" fotki dodawać ;d
UsuńMojej absencji na Targach również żałuję...no cóż. Za rok na pewno będę ;)
CZYTAŁEM TO! Dość dawno, ale wypatrzyłem u kumpla na półce i pożyczyłem :P Najlepiej się czytało w nocy, a najlepiej podczas letniej burzy, chyba raz mi się tak udało :D
OdpowiedzUsuńCzytałeś? To świetnie! Mam nadzieję, że się podobało :)
UsuńW sumie w burzową noc po postu nie mogło się nie podobać ;)
Tytuł mnie powalił. Szukałam czegoś z październikiem, a tu proszę! Do tego groza! Opowiadania jak opowiadania, na pewno wypadają różnie. Chyba kiedyś tego poszukam :)
OdpowiedzUsuńPS. Recenzję dodałam już do wyznawania :>
tfu, wyzwania ;)
UsuńNic tu nikomu jeszcze nie wyznaję ;) Zmęczenie okrutne.
Znając Twoje gusta czytelnicze śmiem twierdzić, że byłabyś bardzo usatysfakcjonowana ;)
UsuńCo do zmęczenia to rozumiem Cię aż za dobrze. Zresztą, nie było Cię ostatnio tak długo w blogosferze, że zaczynałem się obawiać, czy nic Ci się nie stało. Poważnie!
Aż tak dawno chyba nie. Z tydzień ;) Ale z Tobą chyba było podobnie?
UsuńAle u mnie to norma ;) U Ciebie na blogu ta tygodniowa przerwa była niczym wieczność :)
UsuńNo, no. A ja nie znam tego autora. Cóż ze mnie za ignorantka... Szybko muszę to naprawić.
OdpowiedzUsuńNa to liczę :)
UsuńBardzo ciekawy zbiór, inne tytuły wydane przez C&T w Bibliotece Grozy też warte są uwagi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
tommy z Samotni
www.samotnia1981.blox.pl
Dokładnie. Posiadam większą część tej serii i dążę do tego, żeby mieć wszystkie pozycje.
UsuńBrakuje mi "Zewu Ctulhu" Lovecrafta, pozostałe mam skompletowane, aczkolwiek nie wszystkie jeszcze przeczytałem. W najbliższym czasie planuję najnowszą Gaskell.
Usuńpozdrawiam
tommy z Samotni
Coś dla mnie. Uwielbia Raya, to autor, który zawsze ma coś do przekazania.
OdpowiedzUsuńSięgaj, sięgaj - z pewnością Ci się spodoba ;)
UsuńZainteresował mnie surrealizm, o którym piszesz w jednym z opowiadań. Razem z klimatem grozy musi to być wyjątkowa mieszanka. Chętnie przeczytam - trudno napisać dobre opowiadanie - aby w krótkim tekście zamieścić esencję historii i wszelkie wątki poboczne.
OdpowiedzUsuńWiększość opowiadań jest świetna! Dlatego polecam tę książkę z całego serca. Nie zastanawiaj się tylko czytaj ;)
UsuńTo wystarczająca rekomendacja :)
Usuń