Witajcie!
Z racji helołin postanowiłem obdarować Was niecodziennym felietonem. W tym dniu każdy pisze o książkowych horrorach, które poleca innym etc, ja natomiast przygotowałem Wam drobny artykuł poruszający się w nie tyle strasznych , co dziwnych klimatach.
Jak wiadomo średniowieczni iluminatorzy byli ludźmi obdarzonymi niespotykaną fantazją i "niezłą kreską". Trzeba było mieć i we łbie i w łapie, żeby siedzieć całymi latami nad książkami barwnie je ilustrując. O ile jednak większość znanych przez nas średniowiecznych rysunków nie wykracza poza strefy sakralne czy urzędowo-społeczne, o tyle pewna część obrazków zdobiących stare księgi jest absolutnie kuriozalna i śmieszna.
Zapraszam do zapoznania się z częścią z nich. Opisowy czarny humor jak zwykle obecny jest w dużych ilościach!
Wyobraź sobie, że jesteś królem. Styrany po całym dniu wydawania rozkazów i skazywania ludzi na tortury, udajesz się do swego wielkiego zamczyska, aby choć trochę odpocząć przed kolejnym ciężkim dniem i odegnać od siebie widmo nadciągającej wojny. Kroczysz po schodach do swojej królewskiej komnaty, gdzie powinna na Ciebie czekać Twoja młodziutka żonka i królowa zarazem. Zbliżasz się do sypialni i słyszysz nagle ciche śmiechy i kobiece jęki będące jednoznacznie wyrazem zadowolenia i ekstazy. Myślisz sobie "Co u licha?" i jednocześnie uświadamiasz sobie, że w Twojej obecności Twoja ukochana żona już od dawna tak nie jęczała.
Podchodzisz na palcach do drzwi, otwierasz sekretne okienko i co? I widzisz jak Twoja cudowna żonka leży w Twoim królewskim łożu z obcym...facetem? Nie! Zaraz zaraz! Toć co smoczyszko przeogromne o psim pysku leży obok Twojej żony łapczywie łapiąc ją za królewską pierś!
I co robisz? Ano nic!
Patrzysz przez chwilę na całą scenę i miłosne uniesienia Twojej wybranki serca oddającej się potworowi, odwracasz się na pięcie i powoli schodzisz po schodach. Po drodze powtarzasz co chwilę "Pieprzę! Od dzisiaj nie piję!" i idziesz skazać na śmierć tego warchoła - sługę, który podał Ci najwyraźniej niezbyt świeżego jabola.
Patrzysz przez chwilę na całą scenę i miłosne uniesienia Twojej wybranki serca oddającej się potworowi, odwracasz się na pięcie i powoli schodzisz po schodach. Po drodze powtarzasz co chwilę "Pieprzę! Od dzisiaj nie piję!" i idziesz skazać na śmierć tego warchoła - sługę, który podał Ci najwyraźniej niezbyt świeżego jabola.
A scena, którą ujrzałeś w swej królewskiej komnacie? Zapomnij o niej! Przecież smoki nie istnieją!
(art pochodzi z Historiae Alexandri Magni znajdującego się w Quintus Curtius Rufus)
Wyobraź sobie, że jesteś zajebistym rycerzem w zajebistej zbroi i masz zajebistą maczugopodobną broń. Całe życie szkoliłeś się do walki z różnego typu umysłowym plebsem, który ochoczo napada na terytoria Twojego władcy. Pewnego dnia dostajesz wezwanie - "Król Cię potrzebuje cny rycerzu!" i ruszasz tam, gdzie śmierć i cierpienie wyznaczają stopień Twej męskości. Udajesz się na pole bitwy, wyjmujesz broń i..... zaczynasz napieprzać gigantyczne ślimaki, które wyżerają plony będące owocem pracy chłopów pracujących w pocie czoła na królewskich trójpolówkach.
Własnym oczom nie wierzysz, że te brązowe monstra z twardymi jak głazy skorupami na grzbiecie, są tak duże, silne i niebezpieczne! Tobie jednak nie robi to żadnej różnicy - walczysz, bo do tego się właśnie nadajesz! Nie ważne czy stajesz naprzeciw wielkich jak dęby wojowników czy magicznych ślimaków chcących Cię pożreć niczym świeżą sałatę.
(art pochodzi z The Smithsfield Decretals)
Wyobraź sobie, że jesteś typową, średniowieczną mieszczanką - nimfomanką. Żaden Cię nie chce, ale Tobie się chce (wiadomo czego), a że piękno Twego lica jest wielce wątpliwe, nie pozostaje Ci nic innego jak udać się do lokalnego maga, który kłopot ów rozwiąże. Dostajesz fiolkę błękitnego płynu, którą raz-dwa opitalasz do dna i czekasz na cud - że może będziesz piękna, że może poznasz królewicza, że może Twoja chcica Ci przejdzie.
Ale nic z tego! Płyn zaczyna działać i magia idzie w ruch! A Ty odpływasz do baśniowej krainy gdzie dosiadasz jednego z latających tam całymi stadami penisozaurów, który to pokazuje Ci piękno świata wynosząc Cię pod niebiosa! Latacie tak cały dzień i całą noc a Ty jednocześnie spełniasz się duchowo i cieleśnie. I gdy jesteś już blisko finału, wtem magiczna substancja przestaje działać i budzisz się gdzieś w jakimś miejskim rynsztoku jak przez mgłę wspominając to, co Ci się śniło. Cała obolała wracasz do swojej chałupy, pod którą już czeka na Ciebie cały zastęp rycerzy i ksiądz, który niechybnie oskarży Cię o współpracę z magiem, którego właśnie powiesili. No cóż, w celi, czekając na wyrok, będziesz przynajmniej miała co wspominać.
(art pochodzi z Decretum Gratiani)
Wyobraź sobie, że jesteś średniowiecznym kotem. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że Twój gatunek ma w tych czasach totalnie przewalone! W końcu jesteś kotem - pieprzonym pomagierem wiedźm i czarownic! To nic, że wyglądasz naprawdę miło, masz takie cieplutkie i mięciutkie futerko i chciałbyś się jeno wtulać w chodzące dookoła człowieki. Ta melancholia wieków średnich sprawia, że siadasz na pobliskiej łące i wyciągasz zza pazuchy lirę, po czym zaczynasz śpiewać smętne piosenki o nadziei na lepsze czasy, kreując wizję kotów-ludzkich przyjaciół, których już nikt nie będzie ganiał, topił ani niepotrzebnie skazywał na śmierć. Grasz i grasz a godziny mijają i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że na czasy, w których koty będą wielbione przyjdzie poczekać Twojemu gatunkowi do XXI wieku.
(art pochodzi z Book of Hours)
Wyobraź sobie, że jesteś młodym średniowiecznym parobkiem, który jest jednocześnie totalnym beztalenciem. W Twojej duszy odzywa się jednak ten cichy głos, który mówi, że zostałeś stworzony do wyższych celów. Bycie zwykły chłopem to nie dla Ciebie! Tylko czym by się tu zająć - wszak jesteś absolutną łamagą! Nie nadajesz się ani do walki, ani do stolarki, ani do kowalstwa. Gębę też masz niewyględną, więc myśl o byciu kochankiem jakieś bogatej mieszczanki nawet nie wchodzi w grę. Tak więc łazisz od pola do pola i zastanawiając się nad swym dalszym losem wyginasz śmiało ciało - raz w jedną raz w drugą. Zauważasz, że jesteś gibki niczym młoda brzózka, toteż coraz bardziej ochoczo robisz różnorakie wygibasy, nie zdając sobie nawet sprawy, że odkryłeś coś w rodzaju średniowiecznej jogi. Zadowolony, udajesz się do miasta, gdzie na rynku głównym zaczynasz prezentować swoje wyczyny ku zdumieniu jednych i przerażeniu innych. Niektórym tak się podoba Twoja niecodzienna umiejętność, że wyciągają swe instrumenty i zaczynają Ci przygrywać do taktu. A Ty czujesz się jak młody bóg! Myślisz sobie, że cały świat może być Twój, wszak mieszczuchy już padają przed Tobą na kolana. I tak myśląc o podboju świata tą nową, wymyśloną przez siebie sztuką, zostajesz nagle sprowadzony do parteru przez rycerską rękawicę, która jednym machnięciem pozbawia Cię tchu i kilku zębów zarazem. Nie masz czasu nawet na zorientowanie się o co chodzi, a kilku rosłych gości już wlecze Cię w kierunku miejskiego pręgierza, gdzie kapłan wygłasza znaną formułkę - "Toć jest czarodziej! Szatana sługa! Wszak człowiek żaden tak kości swych wyginać nie umie!", po czym na Twe jakże giętkie ciało spada cały szereg batów , zmieniających je w krwawą miazgę. I tak się właśnie kończą Twoje głupie cyrkowe popisy.
Miałeś być zwykłym chłopem, chciałeś być kimś więcej, a jedyne co osiągnąłeś to zostanie przedwcześnie zimnym trupem.
Deal with it!
Wyczekujcie części II! ;)
Omg, nie mam pojęcia, co brałeś pisząc ten tekst i wymyślając te historie, ale ja też to chcę... Love it (:
OdpowiedzUsuńZalecam codziennie dawkować ironię i sarkazm oraz czarny humor - 4 razy dziennie po 2 porcje ;)
UsuńMEGA MIAZGA! Umarłem już przy pierwszym obrazku :D Gościa z ostatniego najzwyczajniej w świecie poniósł melanż :D
OdpowiedzUsuńJak melanż to chyba tylko taki studencki :D
UsuńNie wiem co bierzesz, ale nie zmieniaj dostawcy :) wyobraźnia poniosła Cię w znajomo niepokojące rejony, jakże mi tego brakowało :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję :D Co do "niepokojących rejonów" to szykuj się - recenzja gniota już niedługo ;)
UsuńBardzo lubię Twoje poczucie humoru, a te obrazki są naprawdę nieźle pojechane heheheh ;) Czym Ci ludzie się sugerowali rysując to :D
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zdrowym rozsądkiem ;)
UsuńPowiem Ci, że się nieźle uśmiałam. Gdyby dzisiaj ktoś namalował takie bazgroły, byłabym pewna, że wcześniej wypalił sporo trawy :)
OdpowiedzUsuńA może właśnie tak było? :D Cóż, średniowiecze w dalszym ciągu jest pełne tajemnic :)
UsuńPomysłowości to Ci nie brakuje! Jak widzę, wszystkim nam tu solidną rozrywkę zapewniłeś :D Dzięki!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie ;)
UsuńŚwietne i odkrywcze, mój kolejny ulubiony Twój post :D
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Fajnie, że się podoba :)
UsuńZaczynam się się bać tych złowrogich ślimaków, a wydawały się takimi "sympatycznymi" zwierzątkami - pozory jednak mylą ;)
OdpowiedzUsuńTen post to naprawdę dobry rozweselacz :D
Dzięki :) Ciszę się, że poprawiłem Ci humor :)
Usuń