środa, 17 stycznia 2018

Cynthia Asquith - Antykwariat na rogu oraz Niech spoczywa w spokoju...



Niezwykle dziwnym jest, iż twórczość Cynthii Asquith znana jest polskiemu czytelnikowi jedynie z dwóch opowiadań zawartych w niewielkiej antologii Tchnienie grozy. Dziwnym o tyle, iż działalność tej angielskiej literatki doskonale znana jest w zagranicznych kręgach osób lubujących się w klasycznej literaturze grozy, a jej teksty stanowią przykład bardzo tradycyjnego, w ujęciu formy i stylu, podejścia do tematyki ghost story. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, iż dwa krótkie, spisane przez Asquith opowiadania zaprezentowane czytelnikowi w wyżej wspomnianej antologii, niosą za sobą niemalże archetypiczne postrzeganie tematyki w stosunku do relacji "ludzie - duchy", zawierając przy tym bardzo dużą ilość motywów i symboliki.

Antykwariat na rogu (Corner shop)

Z dwóch istniejących w polskim przekładzie opowiadań Asquith Antykwariat na rogu jest tekstem cechującym się formą nie tyle luźniejszą, co prostszą od tej, jaką autorka zastosowała w Niech spoczywa w spokoju.... Przede wszystkim jest to dzieło nacechowane bardzo tradycyjnym sposobem przedstawienia sytuacji i występujących w niej postaci, a przy tym posiadające ograniczoną w skutkach inwazyjność bytu nadprzyrodzonego. 

Bardzo silnie Asquith skupiła w nim na ukazaniu wykreowanej przestrzeni, jako mocno powiązanej ze zmieniającymi się odczuciami głównego bohatera, który w pośmiertnym liście przytacza swą historię zakupu pewnego małego artefaktu w jednym z miejskich antykwariatów. Personalnie, jako archeolog żywo interesujący się antykami, bardzo lubię wszelkie odniesienia do dziwnych znalezisk czy osobliwych przedmiotów, na jakie często natrafić można w różnorakich przykładach powieści i opowiadań klasycznej grozy. W przypadku Antykwariatu na rogu analiza istoty samego artefaktu nie wynika jednak z jego dziwności bądź nienaturalności, a co za tym idzie z jego pierwotnymi, ukrytymi siłami, pozostając skupioną na fakcie jego ważności, jako metafizycznego katalizatora skupiającego oddziaływania dwóch światów - materialnego i niematerialnego - na jednej płaszczyźnie. Faktem jest bowiem, że sam artefakt jest spoiwem łączącym obydwa wymiary na poziomie czynu, tj., zachodzących dzięki niemu międzywymiarowych korelacji. Poziomem miejsca, czyli przestrzeni gdzie dochodzi do nawiązania kontaktu z duchem, jest sam antykwariat który, jak już wspomniałem wyżej, potrafi swym wyglądem oraz panującą w nim atmosferą wywrzeć odpowiednie wrażenie na głównym, niczego nieświadomym bohaterze. Protagonista zaś, jak to zazwyczaj w tego typu opowiadaniach bywa, podchodzi do zmian nastroju i wszelkich odczuć w subiektywny, bardzo ludzki sposób. 

W Antykwariacie na rogu mamy do czynienia z zastosowaniem przez Asquith mocnego uwidocznienia, czy też nad wyraz silnego uwypuklenia cech zewnętrznych, jakie przejawia się zasadniczo na poziomie obserwacji starego sprzedawcy przez głównego bohatera. Przytoczony zostaje czytelnikowi obraz osoby o przejaskrawionych, nieludzkich rysach twarzy, które są nieludzkie nie poprzez cechy takie jak zło czy niegodziwość, lecz poprzez skrajne wymęczenie. Pewnego rodzaju wewnętrzne wypalenie i wiążące się z nim osłabienie nie ciała, lecz duszy. 

W omawianym opowiadaniu Asquith zastosowała bardzo zgrabnie poprowadzony motyw udręczonej, nie mogącej zaznać spokoju istoty nadprzyrodzonej. Jest to przykład klasycznego podejścia do tematu braku pogodzenia się ze śmiercią w ujęciu innego, niezwykle ważnego aspektu jaki przejawia się w Antykwariacie..., czyli winy. Ta bowiem występuje tu w formie ostatecznego efektu błędów ludzkiego życia. Wiążą się one zarówno z chciwością, jak i późniejszymi jej konsekwencjami, czyli pozbawioną skrupułów pogonią za fortuną. Skrajne, materialistyczne podejście, jest więc ukazane jako przyczynek do dalszych tragedii rozgrywających się na bardzo osobistej płaszczyźnie.

Można powiedzieć, iż ostatnim, kluczowym dla całości tekstu motywem, jest gest dobrego uczynku wynikający się z głęboko zakorzenionej dobroci i empatii. W przypadku Antykwariatu na rogu określić mógłbym go jako nieświadomy gest miłosierdzia, który dopełnia wolę zmarłego i chęci wynagrodzenia za doczesne krzywdy. 

Całościowo ujmując opisywany tekst Asquith należałoby stwierdzić, iż jest on bardzo klasyczną, skądinąd bardzo dobrą, próbą wykreowania opowiadania pouczającego, zawierającego w sobie wszystkie aspekty charakterystyczne dla dzieła skupiającego się na temacie bytów duchowych, z uwzględnieniem ich ograniczonych możliwości oddziaływania na świat doczesny. Jest to równocześnie tekst bardzo klimatyczny, z wyśmienitą atmosferą oddającą w pełni utrzymującą się nieświadomość głównego bohatera. 

John Watkins Chapman - Nellie In The Old Curiosity Shop

Niech spoczywa w spokoju... (God Grante That She Lye Stille)

Zupełnie inaczej niż w opowiadaniu Antykwariat na rogu, Asquith podjęła temat nadprzyrodzonej obecności w drugim tekście, nieco dłuższym, charakteryzującym się większą złożonością formy, jak i sposobem prowadzenia narracji oraz poruszonym aspektami poszczególnych, występujących w nim motywów. 

Niech spoczywa w spokoju... to tekst, w którym emanacja grozy ma miejsce na kilku płaszczyznach, przy czym najważniejszą i najbardziej rozbudowaną jest ta ukazująca przemianę psychiczną poszczególnych bohaterów, jaka następuje wraz z kolejnymi, niesamowitymi wydarzeniami.
Asquith przedstawia nam losy doktora oraz jego pacjentki, która zdaje się być bardziej podupadająca na duchu i psychice, niźli na ciele. Narracja prowadzona przez wspominającego wszystko lekarza daje nam obraz kobiety o złożonym problemie psychicznym. Jej urywane zdania, pełne surrealistycznego, zupełnie niezrozumiałego kontekstu wplecione w normalne dialogi, podsycają atmosferę niesamowitości niemalże od samego początku. Co więcej, wykreowana przez pisarkę bohaterka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż od dłuższego czasu dzieje się z nią źle, bowiem, jak sama powtarza, często dochodzi do sytuacji, w której czuje się obco we własnym ciele, wyraźnie zaznaczając nurtujący ją brak poczucia własnego ja. Jak można przypuszczać, kobiece rozważania i obawy wiążą się z aktywnością bezcielesnego bytu, który w Niech spoczywa w spokoju... został nakreślony jako taki, który ma realny wpływ na zachowanie konkretnych postaci w świecie materialnym. Można więc powiedzieć, iż pierwszą konkluzją związaną z drugim opowiadaniem Asquith jest forma inwazyjności ducha. Przybiera on tutaj postać istoty skrajnie złej, bytu skażonego najgorszymi, ludzkimi cechami. Jego istnienie, obecność w świecie fizycznym, związana jest z nieodpartym pragnieniem życia, całkowitą niechęcią do pogodzenia się ze śmiercią, a przy tym absolutnym brakiem poszanowania dla osób żyjących. Ukazany przez Brytyjkę duch jest więc tym charakterystycznym przykładem bytu występującego w różnorakich opowieściach ghost story, który, parafrazując najbardziej znaną formę epitafium, jak również sam tytuł opowiadania, nie ma zamiaru odejść w spokoju.

Istnienie ducha w świecie fizycznym generowane jest przez jego głęboką niechęć do przejścia na drugą stronę. Tutaj występuje ono w aspekcie nie psychologiczno-filozoficznym, który to aspekt można rozważać poprzez eschatologię i antropologię kulturową o podłożu religijnym, a czysto osobistym i egoistycznym, związanym z charakterem dawnej osoby żyjącej. Oznacza to, iż problem bytu z przejściem na "drugą stronę" nie wynika z lęku i obaw samej istoty przed przekroczeniem mistycznej granicy światów. Duch skoncentrowany jest bowiem na swoim niegdysiejszym życiu. Domyślić się można tylko, biorąc pod uwagę kontekst całego tekstu, iż wciąż kieruje się on w stronę uciech doczesnych młodzieńczego, pełnego beztroski życia opartego o materializm i cielesne spełnienie. Jego działalność jest więc ściśle powiązana z  nadprzyrodzonym rytuałem znalezienia odpowiedniego naczynia, w którym kontynuować mógłby swoje fizyczne istnienie. Mamy więc do czynienia w Niech spoczywa w spokoju... z formą ducha najbardziej niebezpieczną i najbardziej inwazyjną, wymagającą od osób żyjących prawdziwej z nim walki.

Niezwykle duże znaczenie ma w niniejszym opowiadaniu relacja na linii kobieta-mężczyzna, w tym przypadku odnosząca się do obydwojga głównych bohaterów. Jest ona nie tylko złożona, lecz również niezwykle istotna z punktu widzenia postrzegania jednej osoby przez drugą. Z powodu pierwszoosobowej narracji mamy z jednej strony niezwykle ograniczoną możliwość dokładnego zweryfikowania uczuć towarzyszących kobiecie, z drugiej zaś strony autorka dała nam prawdziwy popis emocji targających mężczyzną. Bardzo dosadnie określa on rozwój swojego zauroczenia, aż po miłość, przy czym równocześnie zauważyć można, iż wraz z utwierdzaniem się przez niego w tym uczuciu rośnie jego obawa - pojawia się bowiem strach, bardzo realny, co do zdrowia nie tylko pacjentki, lecz przede wszystkim obiektu zauroczenia i miłości. Cynthia Asquith na tyle dobrze skomponowała frazy odnoszące się do opisu kobiety przez mężczyznę - nie tylko w kwestii jej wyglądu, lecz zachwytu nad osobowością - iż wraz z lekturą kolejnych stron poczuć można realną tęsknotę towarzyszącą opowiadającemu swą historię mężczyźnie. Tęsknota ta ma w tym wypadku wyraz nie tylko fizyczny. Bardziej bowiem odnosi się do całości metafizycznych doznań składając się na obraz człowieka prawdziwie zakochanego, nie zaś żyjącego tylko w świecie pierwszego, przemijającego zauroczenia. Jednocześnie podkreślić należy, iż rozkwitające w mężczyźnie uczucie, jak i późniejsze jego opisy, odnoszą się do uczucia nie tylko platonicznego. Wyraźnie widać, iż w tej głębokiej tęsknocie przejawia się również erotyzm, pragnienie powrotu do możności obcowania z osobą piękną fizycznie, zjawiskową i ponadprzeciętnie urodziwą.

Z całości tekstu Asquith wyłania się obraz motywu śmierci jako wyzwolicielki przed złowrogimi siłami. Ukazana przez nią forma ostatecznego końca ludzkiego życia nie wiąże się z bólem i cierpieniem, a raczej ze zjawiskiem, które przynosi ulgę. Śmierć staje się słodyczą - nie trapi i nie martwi. Dla osób żywych jest natomiast błogosławionym spokojem pozwalającym odetchnąć i oddalić od siebie niepotrzebny, nurtujący niepokój.

Sam McKim - Haunted Mansion

Zaledwie na podstawie dwóch powyższych opowiadań możemy dojść do wniosku, iż Asquith lubiła bawić się konwencją ghost story na różnych płaszczyznach. Przedstawiony w jej opowiadaniach świat podlega metamorfozom, jest plastyczny i w pełni uzależniony od postrzegania go przez odpowiednich bohaterów. Ci z kolei cechują się wyraźnie zaznaczonemu uleganiu wpływom bodźców zewnętrznych. W ich przypadku początkowa nieświadomość przeradza się w przestrach i obawy, zawsze jednak związana jest z uświadamianiem sobie faktu przenikania się dwóch, zupełnie różnych światów.

Biorąc pod uwagę powyższe stwierdzenia napisać można, iż proza Cynthii Asquith jest bardzo klasyczna w formie. Zawiera w sobie wszystkie najważniejsze dlań elementy, jednocześnie pozostając bardzo przystępną. Jej krótkie teksty nie nużą, dalece im do monotonni fabularnej, stanowiąc raczej przykład formy literackiej bazującej na wyważonym dynamizmie oraz dobrze skonstruowanych profilach bohaterów.
______________________________________________________________________________

Tchnienie grozy
Wydawnictwo Poznańskie, 1974

Zdjęcie w nagłówku to obraz The Antiquary Shop pędzla Williama Merritta Chase.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz