niedziela, 9 lutego 2014

Nicci French - Fatalna namiętność

   Fatalna namiętność była moim drugim spotkaniem z angielskim duetem pisarskim - Nicci Gerrard oraz Seanem French - wydającym książki jako Nicci French. Powieść reklamowana była jako pasjonujący thriller psychologiczny. Okazała się jednak totalnym chłamem pełnym absurdów.

    Zacznijmy na początek od fabuły i głównej bohaterki. Otóż Alice jest kobietą żyjącą niemal pełnią życia - ma świetną pracę, w której pnie się po szczeblach kariery, ma kochającego chłopaka, który stara się jej umilać życie jak tylko może, i ma całą paczkę znajomych, z którymi spędza masę czasu na spotkaniach w pubach. Jest to chyba takie życie, o którym marzy każdy - spokojne, bez napięć i bez niespodziewanych sytuacji. Ale nie nazywał bym tej książki chłamem, gdyby nie było w tym jakiegoś haczyka. Może pamiętacie moją recenzję do książki Fobia, gdzie narzekałem na główną bohaterkę - Leah? Określiłem ją jako rozhisteryzowaną babę, będącą jedną z najgłupszych postaci kobiecych z jakimi zetknąłem się w literaturze. Otóż wyobraźcie sobie, że przy Alice, Leah wydaje się być kobietą o wręcz niezachwianej równowadze psychicznej. Alice to totalne ucieleśnienie egoizmu - typ kobiety, która potrafi ranić najbliższych w ogóle się tym nie przejmując, tłumacząc sobie wszystko "poszukiwaniem szczęścia". Dobra - w sumie można by powiedzieć, że ktoś taki idealnie nadaje się do powieści o charakterze psychologicznym. Być może - gdyby tylko nie kretyńska fabuła, która dopełnia obrazu literackiej katastrofy.
    Jak już napisałem wcześniej, Alice miała praktycznie wszystko czego potrzeba człowiekowi do szczęścia. Wtem poznaje ona pewnego faceta - Adama, którego po raz pierwszy spotyka na przejściu dla pieszych, a który to niezwykle ją intryguje (Poprzez "poznaje" mam na myśli kilkusekundowe spojrzenie sobie prosto w oczy). Intryguje ją na tyle, że na drugi dzień kiedy spotyka go kolejny raz, daje się bez słowa zaprowadzić do taksówki i wywieźć nie wiadomo gdzie, do jego mieszkania, po czym kochają się namiętnie nie zamieniając ze sobą nawet jednego słowa (wtedy główna bohaterka nie zna jeszcze nawet jego imienia!). Sytuacja powtarza się tak dobrych kilka razy podczas których para kochanków spotyka się na namiętnych igraszkach. Dalsze perypetie losu sprawiają, że Alice w końcu opuszcza swojego dotychczasowego partnera i zamieszkuje z dziwnym, mało znanym sobie Adamem. To nic, że rozwala półtoraroczy związek dla gościa którego zna zaledwie kilka tygodni, a o którym praktycznie nic nie wie. To nic, że ów Adam podczas sexu lubi ją sponiewierać jak tanią kurtyzanę, niejednokrotnie stosując przemoc. Ona wciąż go "kocha" (no bo przecież on jest taki tajemniczy i inny niż pozostali goście których poznała w swym niemal 30 letnim życiu). 

    Dalszych losów Alice nie ma co opisywać. Należy tylko nadmienić, że bohaterka mimo tego, iż zaczyna poznawać coraz bardziej brutalną i niepokojącą prawdę o przeszłości swojego nowego faceta, wciąż czuje do niego sile uczucie, które absolutnie ją zaślepia (Ot, takie psychologiczne sado-maso).
   Ogólnie rzecz biorąc natura Alice jest dla mnie tak niezrozumiała, że myśl, że gdzieś na świecie mogą mieszkać tak tępe kobiety jest wręcz przerażająca.
Sama fabuła wokół której skupia się powieść jest banalna i przewidywalna. Mało mamy sytuacji, które mogą sygnować tę książkę jako thriller/kryminał. Strasznie dużo jest nudnych, nic nie wnoszących dialogów i cała masa zupełnie dla mnie niezrozumiałych zachowań bohaterów (w dodatku bohaterowie piją tyle kawy, wina i innych drinków, że normalny człowiek po tygodniowym kumplowaniu się z Alice miałby wątrobę do wymiany). 

    Generalnie rzecz biorą męczyłem się z tą książką okropnie. Nie polecam jej nikomu kto szuka dobrego thrillera/kryminału. Niech lepiej poczyta coś z najwyższej półki.

W sumie to nie polecam tej książki nikomu - strata czasu.

Ocena: 2/10

Fatalna namiętność
Wyd. Książnica
Liczba stron: 336

2 komentarze:

  1. Kiedy Ty to napisałeś, że nie zauważyłam recenzji? Dziwne, ale fajnie że ją akurat dziś znalazłam. To coś miałam właśnie wziąć w ramach wymiany na LC...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ta recenzja zapoczątkowała Hall of Shame xD
      Bardzo duży gniot. Chcesz, to mogę Ci go nawet wysłać, bo chyba jeszcze w domu go mam :D

      Usuń