Ostatnio moja Ulubiona Owca (wcale nie przez to, że jest jedyną jaką znam :v) postanowiła wciągnąć mnie w zabawę w LBA. Na pytania postanowiłem odpowiedzieć (a jak!), albowiem Owieczka wytężyła swą wełniastą mózgownicę i stworzyła niebanalną wersję tej gry. Jak sama przyznała, można było odpowiedzieć na nie w dowolny, luźny bądź też nie, sposób.
Śniący jak zwykle zrobił to po swojemu :v
Gonią Cię Niemcy!
1. Pierwsza książka, jaką zabierasz z półki przed ucieczką to...?
"...wyjrzał przez okno i ujrzał na horyzoncie chmarę nieprzyjaciół. Znajomo wrogie, germańskie twarze wyglądały niezwykle groźnie przez szkła lornetki. Choć wróg był daleko On nie mógł czekać. Wiedział, że ewentualna bitwa skończy się jego totalną klęską - wszak został sam. Sam, zdany na pastwę losu i zachcianki nieprzyjaciela.
"Żywcem mnie nie weźmiecie!" pomyślał i zaczął pakować ekwipunek.
Nie było tego dużo - trochę rzeczy będących na wyposażeniu każdego survivalowca, trochę puszkowanego jedzenie i niezbędna racja wody. Spakował też mały namiot, bo doskonale wiedział, że najbliższe dni, jak nie tygodnie, spędzi w tułaczce, uciekając przed wrogiem, próbując się zaszyć w górzysto-leśnych ostępach Podkarpacia.
Już miał opuszczać swą bazę raz na zawsze, gdy świeża myśl, niczym grom, poraziła wszystkie komórki jego wyobraźni.
"Książka!" Ten jeden wyraz dobył się z jego ust, a oczy rozszerzyły się i poczęły wodzić po starych, metalowych regałach wypchanych po brzegi literaturą i dokumentami.
Podszedł do jednego z nich i bez wahania dobył pierwszą, która przeszła mu na myśl. Stara, podniszczona antologia grozy.
Masz ci los! Jakby mu mało horroru na co dzień było! Jakby ucieczka z bezpiecznej do tej pory, domowej przystani nie była wystarczająco przerażająca i chwytająca za serce.
Nie wie jednak czy będzie mu dane jeszcze kiedykolwiek zobaczyć miejsce, gdzie spędził całe swoje życie, więc porywa książę i wkłada do niej dodatkowo kilka starych zdjęć. Ot tak, żeby mieć się nad czym rozczulać przy ognisku.
Masz ci los! Jakby mu mało horroru na co dzień było! Jakby ucieczka z bezpiecznej do tej pory, domowej przystani nie była wystarczająco przerażająca i chwytająca za serce.
Nie wie jednak czy będzie mu dane jeszcze kiedykolwiek zobaczyć miejsce, gdzie spędził całe swoje życie, więc porywa książę i wkłada do niej dodatkowo kilka starych zdjęć. Ot tak, żeby mieć się nad czym rozczulać przy ognisku.
.
.
.
.
.
Wychodząc biegiem z domu zauważa jeszcze starego "Playboya" leżącego w nieładzie pośród sterty papierów. Rzuca na niego okiem, przegląda chwilę i ostatecznie magazyn ląduje w plecaku.
"To na te nadchodzące, samotne noce" myśli sobie i uśmiecha się ironicznie..."
2. Będziesz biec w stronę gór czy raczej w stronę morza?
"...nie mając zbyt dużego wyboru biegnie w stronę lasu. Tego samego, w którym bawił się beztrosko będąc dzieckiem. Tego samego, w którym nie raz porachował swe kości jeżdżąc szaleńczo na rowerze. Tego samego, w którym za licealnych lat po raz pierwszy smakował życia z dziewczyną u boku.
Tego samego, który wzbudza w nim tyle wspomnień.
Tego samego, który wzbudza w nim tyle wspomnień.
Tego samego, który teraz musi stać się jego nowym domem..."
3. Odwracasz się, by sprawdzić, czy są już blisko, czy zaciskasz powieki i po prostu pędzisz?
"...nie zastanawia się. Biegnie. Wie, że czas przestał być jego sprzymierzeńcem. Zdaje sobie sprawę, że tylko cienie nadchodzącej nocy mogą pomóc mu w ucieczce. Nie ogląda się za siebie. Wie, że to nic nie da - ani nie sprawi, że uśmiechnie się gdy dostrzeże wroga daleko w oddali, ani nie przerazi, gdy ujrzy go tuż za swoimi plecami. Biegnie, by żyć, jednak z każdym kolejnym krokiem narasta w nim znana mu od lat apatia i zobojętnienie.
Gdy nie ma celu, ciężko jest samotnemu człowiekowi dostrzegać wszystkie aspekty bieżących sytuacji. Zwłaszcza, kiedy życie wcale nie wydaje się być tak drogocenne jak za dawnych lat..."
4. Uratujesz po drodze jakieś zwierzę? Jeżeli tak, to jakie i dlaczego będzie to owca?
"...przystaje na chwilę w gąszczu porastającym dziką polanę. Dyszy ciężko i łapczywie połyka kolejne hausty leśnego powietrza. Po kilku sekundach zbiera się do dalszej drogi. Nie chce się zatrzymywać, jeszcze nie teraz, gdy sił w nogach, choć ubywa, to nie brakuje.
Robi kilka długich susów i już ma rzucić się biegiem, gdy kątem oka spostrzega jakiś ruch w wysokich chaszczach. Zamiera na chwilę. Jego żołądek podchodzi do gardła a serce wali jak oszalałe wygrywając niczym na bębnie, przedzawałową symfonię. Szybkim, płynnym i niemal niezauważalnym ruchem dobywa nóż, ten sam, który wielokrotnie przysłużył mu się podczas licznych kempingów ze znajomymi.
Powolnym krokiem zaczyna zbliżać się do miejsca, gdzie jeszcze przed chwilą niespokojnie ruszała się trawa.
Jest zdecydowany, nie czeka. Atakuje.
W ostatniej chwili wstrzymuje gotowy do zadania ciosu nóż. Zastyga w miejscu widząc u swych stóp coś czego się nie spodziewał. Załzawione, lekko przekrwione oczy wpatrują się w niego pięknym błękitem.
Dziewczyna.
Ranna, samotna, przerażona.
Jej złociste włosy oblepione są tu i ówdzie krwią i błotem. Mocno krwawi jej zraniona łydka, za którą kurczowa się trzyma, tuż powyżej prowizorycznej opaski uciskowej.
Chowa nóż i podchodzi do dziewczyny, która natychmiast\miast wybucha płaczem.
"Myślałam, że to oni" wypowiada łkając.
Podchodzi do niej i pierwsze co robi, to spogląda na ranę, która choć źle wygląda, na szczęście nie jest poważna. Pomaga jej i wykonuje lepszy opatrunek, poświęcając do tego celu część swojej zapasowej koszuli. Przemywa wodą jej zakurzoną twarz uwalniać spod krępujących ją warstw delikatną, jedwabistą skórę. Dostrzega, że jej bluzeczka potargana jest w kilku miejscach, więc, długo się nie zastanawiając, daje jej swoje ubranie. W jego dużej bluzie o rozmiarze XXL blondynka prezentuje się komicznie, ale najważniejsze, że drobny uśmiech pojawia się w końcu na jej zmęczonej twarzy.
Podchodzi do niej i pierwsze co robi, to spogląda na ranę, która choć źle wygląda, na szczęście nie jest poważna. Pomaga jej i wykonuje lepszy opatrunek, poświęcając do tego celu część swojej zapasowej koszuli. Przemywa wodą jej zakurzoną twarz uwalniać spod krępujących ją warstw delikatną, jedwabistą skórę. Dostrzega, że jej bluzeczka potargana jest w kilku miejscach, więc, długo się nie zastanawiając, daje jej swoje ubranie. W jego dużej bluzie o rozmiarze XXL blondynka prezentuje się komicznie, ale najważniejsze, że drobny uśmiech pojawia się w końcu na jej zmęczonej twarzy.
Teraz, gdy wstają aby udać się w dalszą drogę w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia, dostrzega, że blondynka jest nie tyle ładna, co wręcz piękna. Zjawiskowa.
Przez chwilę stoi w zamyśleniu podczas gdy jego nowa towarzyszka podróży stara się doprowadzić do porządku swoje zbuntowane włosy. Wciąż ma problemy z nogą, więc opiera się o jego ramię i spogląda na niego dziękującym wzrokiem. Obydwoje zdają sobie sprawę z tego, że teraz mogą liczyć tylko na siebie. Rzuceni w wir wojny, osamotnieni, muszą nauczyć się uciekać i żyć w duecie. Nie mają innego wyjścia.
Przez chwilę stoi w zamyśleniu podczas gdy jego nowa towarzyszka podróży stara się doprowadzić do porządku swoje zbuntowane włosy. Wciąż ma problemy z nogą, więc opiera się o jego ramię i spogląda na niego dziękującym wzrokiem. Obydwoje zdają sobie sprawę z tego, że teraz mogą liczyć tylko na siebie. Rzuceni w wir wojny, osamotnieni, muszą nauczyć się uciekać i żyć w duecie. Nie mają innego wyjścia.
Wpatrując się sobie nawzajem w oczy, czują tę nutkę nierozerwalnej więzi, która zasiała już w nich swe ziarno, które kiełkować będzie z każdym dniem coraz bardziej.
Powoli i spokojnie zaczynają kroczyć w stronę leśnego jaru, gdy blondynka odzywa się po raz pierwszy prawdziwie zdecydowanym głosem. "Znajomi mówią na mnie Owieczka". Podkreśla swój pseudonim pięknym uśmiechem i radosnymi oczyma.
"Owieczka tak? Więc chcąc nie chcąc zostałem Pasterzem" myśli sobie nasz jegomość i pomaga Owieczce stawiać kolejne kroki. Zatrzymuje się jeszcze tylko na chwilę, aby wyciągnąć z plecaka trochę jedzenia dla swojej nowej towarzyszki. Pomiędzy kolejnymi tobołkami dostrzega wziętego na szybko "Playboya". Jego twarz oblewa rumieniec. Widzi jednak, że Owieczka nie dostrzegła gazety zajęta sprawdzaniem swojego opatrunku. Bez namysłu ciska magazyn w krzaki..."
Niemcy odpuścili. Jest już bezpiecznie i leniwie
5.Chciałbyś spisać swoje lub cudze przygody - być może zupełnie zmyślone, ale jednak sygnowane Twoim nazwiskiem?
"...siedzą przy małym ognisku wznieconym wewnątrz wapiennej groty. Jest sucho, ciepło i w miarę bezpiecznie. W końcu mogą się ogrzać i zjeść coś na spokojnie. Pałaszują tanie, dyskontowe żarcie z puszki opowiadając o sobie nawzajem, dzieląc się historią swego życia. Po "kolacji" obydwoje postanawiają się chwile przespać. Blond Owieczka dostaje śpiwór, który stanowić miał dla Niego jego własne posłanie. Początkowo nie zgadza się na to twierdząc, że to ona jest gościem i nie może się tak rządzić. Po krótkich namowach daje za wygraną i układa się w wygodnym, ocieplanym śpiworze. Nawet nie wie, kiedy zasypia.
On, dokładając do ogniska kolejne patyki, znów spogląda na nią co chwila - na jej spokojną twarz pogrążoną w bezpiecznym śnie. Jemu nie będzie dane zasnąć tej nocy. W końcu ktoś musi pilnować kryjówki. Wychodzi na zewnątrz groty i wpatruje się w ciche, gwiazdy - niemych świadków obrzydliwości ludzkiej wojny. W oddali słyszy strzały, za horyzontem dostrzega niknące w ciemności wybuchy. Wie, że jutro z samego rana będą musieli opuścić bezpieczną kryjówkę i udać się czym prędzej jeszcze dalej.
Ostatnie o czym myśli przed powrotem do jaskini to to, że jeżeli wyjdzie z tego cało, napisze książkę o tym wszystkim, co zaszło w jego życiu w ciągu ostatnich dni.
Rozmyślając o swoim wyimaginowanym bestsellerze pogrąża się w lekkim śnie, który choć na chwilę sprawia, że zapomina o otaczających go zewsząd kłopotach..."
6. Gdy zamykasz oczy i wyobrażasz sobie "spokój", to co widzisz?
"...znów jest w swoim domu. Znów dane jest mu cieszyć się tymi starymi murami, licznymi książkami zalegającymi półki, jego własnym światem. Wychodzi na podwórze i widzi liście unoszące się w powietrzu. Otaczające dom drzewa żyją tysiącem kolorów jesieni, dając radość jego oczom. Spogląda w lewo w kierunku wysłużonej, żelaznej huśtawki, i dostrzega złociste włosy poruszane kolejnymi podmuchami jesiennego wiatru.
Dostrzega ją, beztrosko kołyszącą się w rytm kolejnych machnięć nogami. Po raz pierwszy od dawna myśli o szczęściu. Tym prawdziwym. Tym upragnionym. Tym niedoznanym.
Głośne trzaski ogniska budzą go, przepędzając z powiek przyjemny ciężar sennych mar.
Znów jest w wapiennej grocie czując na całym ciele ból wysiłku poprzedniego dnia.
Rozgląda się po jaskini i momentalnie ogarnia go zawód i wewnętrzna rozpacz.
Blond piękność zniknęła.
Zostawiła po sobie jedynie poskładany śpiwór. I kosmyk słonecznych włosów na pamiątkę..."
7. Dokończ: nie wyobrażam sobie leniwej niedzieli bez...?
"...Patrzy na zegarek. Niedziela, szósta rano. Spogląda na puste miejsce, gdzie jeszcze wczoraj układała się do snu jego towarzyszka "podróży". "Nie wyobrażam sobie tego dnia bez niej. Ani tego, ani żadnego innego" myśli, jednak po chwili jakimś cudem przemaga się i odpędza od siebie wszystkie co złe. Wewnętrzny ból pozostaje, jednak akurat na to nie może nic poradzić..."
8. Dostajesz ode mnie jednorazowy wehikuł czasu. Co z nim robisz?
"...idąc powolnym, miarowym krokiem, w nadziei ku lepszemu, bezpiecznemu życiu, rozmyśla i wspomina. Wspomina wszystko co tej pory przeżył, rozmyśla nad dalszą częścią swej egzystencji, próbuje zmierzyć się ze wszystkimi dręczącymi go wątpliwościami.
Kiedy był małym chłopcem wielokrotnie marzył żeby zdobyć wehikuł czasu. Wsiąść do niego i rozpłynąć się w toni nieskończoności czasu. Ominąć ból i smutek, zapomnieć o rozpaczy i samotności, ujarzmić apatię i zobojętnienie.
Teraz też, niczym małe dziecko, przemierza oceany wspomnień poszukując chwili, tej jednej chwili w swoim życiu, w której był naprawdę szczęśliwy.
Wertuje stronice swojej podświadomości, odznacza kolejne kartki z dziejów swojego życia i szuka, szuka.
Przeniósł się mentalnie w czasie od chwil, gdy był dzieckiem, do tych godzin spędzonych w wapiennej jaskini oświetlonej nikłym blaskiem małego paleniska. Choć to nieprawdopodobne wydaje mu się, że to własnie w tamtej chwili, gdy wpatrywał się w rozmarzone, błękitne oczy tajemniczej blondynki, czuł, że żyje. Czuł się komuś potrzebny. Czuł, że w końcu ma w życiu jakiś cel..."
9. Wodzisz palcem po mapie. Zatrzymujesz go. Dlaczego akurat w tym miejscu i gdzie ono jest?
"...brnie przez las w zamyśleniu. Obiektem jego rozterek jest tym razem to jedno, jedyne miejsce, gdzie chciałby żyć. Wyobraża sobie mapę świata i wodzi po niej palcami swej imaginacji. "To musi być gdzieś tutaj" mówi, i zatrzymuje palec. Wyobraża sobie jak unosi powieki, jak spogląda niecierpliwie na miejsce, które wskaże mu krainę szczęśliwości.
Pustka.
Palec trafił w miejsce, gdzie na mapie nie ma już niczego.
Sam brzeg.
Kres.
O kilka kroków od otwartej nieskończoności..."
10. Twój wzrok częściej przyciągają okładki w kolorze...?
"...czuje pod stopami obumarłe igliwie otaczających go sosen. Przemyka pośród kamieni porośniętych wiekowym mchem. Powoli obchodzi zmurszały pień antycznego drzewa. Ucieka. Zarówno fizycznie - przed wrogiem - jak i mentalnie - w swój wymarzony świat. Z tego snu na jawie budzi go cichy trzask gałęzi. Jego oczy rozwierają się szeroko, a serce zaczyna szybciej bić.
Czuje, że stracił grunt pod nogami.
Spada.
Przyjacielski las okazał się wrogiem w przebraniu. Wilkiem w owczej skórze.
Swobodny upadek trwa dłuższą chwilę. Przed oczami wcale nie przebiega mu całe dotychczasowe życie. Jego powieki wyświetlają jeden obraz. Jeden i ten sam.
Ten szczególny, który wypełnia jego jaźń aż do chwili, gdy jego ciało z gruchotem oddaje się kamienistemu podłożu.
Czerń.
Wszędzie.
Dookoła niego i w nim samym.
Głęboka, wiekuista czerń.
Atłasowy welon, który powoli okrywa jego świadomość.
Ostatnie tchnienie unosi się w górę, w drodze do cichych, lśniących gwiazd..."
"...znów jest w swoim domu. Znów dane jest mu cieszyć się tymi starymi murami, licznymi książkami zalegającymi półki, jego własnym światem. Wychodzi na podwórze i widzi liście unoszące się w powietrzu. Otaczające dom drzewa żyją tysiącem kolorów jesieni, dając radość jego oczom. Spogląda w lewo w kierunku wysłużonej, żelaznej huśtawki, i dostrzega złociste włosy poruszane kolejnymi podmuchami jesiennego wiatru.
Dostrzega ją, beztrosko kołyszącą się w rytm kolejnych machnięć nogami. Po raz pierwszy od dawna myśli o szczęściu. Tym prawdziwym. Tym upragnionym. Tym niedoznanym.
Głośne trzaski ogniska budzą go, przepędzając z powiek przyjemny ciężar sennych mar.
Znów jest w wapiennej grocie czując na całym ciele ból wysiłku poprzedniego dnia.
Rozgląda się po jaskini i momentalnie ogarnia go zawód i wewnętrzna rozpacz.
Blond piękność zniknęła.
Zostawiła po sobie jedynie poskładany śpiwór. I kosmyk słonecznych włosów na pamiątkę..."
7. Dokończ: nie wyobrażam sobie leniwej niedzieli bez...?
"...Patrzy na zegarek. Niedziela, szósta rano. Spogląda na puste miejsce, gdzie jeszcze wczoraj układała się do snu jego towarzyszka "podróży". "Nie wyobrażam sobie tego dnia bez niej. Ani tego, ani żadnego innego" myśli, jednak po chwili jakimś cudem przemaga się i odpędza od siebie wszystkie co złe. Wewnętrzny ból pozostaje, jednak akurat na to nie może nic poradzić..."
8. Dostajesz ode mnie jednorazowy wehikuł czasu. Co z nim robisz?
"...idąc powolnym, miarowym krokiem, w nadziei ku lepszemu, bezpiecznemu życiu, rozmyśla i wspomina. Wspomina wszystko co tej pory przeżył, rozmyśla nad dalszą częścią swej egzystencji, próbuje zmierzyć się ze wszystkimi dręczącymi go wątpliwościami.
Kiedy był małym chłopcem wielokrotnie marzył żeby zdobyć wehikuł czasu. Wsiąść do niego i rozpłynąć się w toni nieskończoności czasu. Ominąć ból i smutek, zapomnieć o rozpaczy i samotności, ujarzmić apatię i zobojętnienie.
Teraz też, niczym małe dziecko, przemierza oceany wspomnień poszukując chwili, tej jednej chwili w swoim życiu, w której był naprawdę szczęśliwy.
Wertuje stronice swojej podświadomości, odznacza kolejne kartki z dziejów swojego życia i szuka, szuka.
Przeniósł się mentalnie w czasie od chwil, gdy był dzieckiem, do tych godzin spędzonych w wapiennej jaskini oświetlonej nikłym blaskiem małego paleniska. Choć to nieprawdopodobne wydaje mu się, że to własnie w tamtej chwili, gdy wpatrywał się w rozmarzone, błękitne oczy tajemniczej blondynki, czuł, że żyje. Czuł się komuś potrzebny. Czuł, że w końcu ma w życiu jakiś cel..."
9. Wodzisz palcem po mapie. Zatrzymujesz go. Dlaczego akurat w tym miejscu i gdzie ono jest?
"...brnie przez las w zamyśleniu. Obiektem jego rozterek jest tym razem to jedno, jedyne miejsce, gdzie chciałby żyć. Wyobraża sobie mapę świata i wodzi po niej palcami swej imaginacji. "To musi być gdzieś tutaj" mówi, i zatrzymuje palec. Wyobraża sobie jak unosi powieki, jak spogląda niecierpliwie na miejsce, które wskaże mu krainę szczęśliwości.
Pustka.
Palec trafił w miejsce, gdzie na mapie nie ma już niczego.
Sam brzeg.
Kres.
O kilka kroków od otwartej nieskończoności..."
10. Twój wzrok częściej przyciągają okładki w kolorze...?
"...czuje pod stopami obumarłe igliwie otaczających go sosen. Przemyka pośród kamieni porośniętych wiekowym mchem. Powoli obchodzi zmurszały pień antycznego drzewa. Ucieka. Zarówno fizycznie - przed wrogiem - jak i mentalnie - w swój wymarzony świat. Z tego snu na jawie budzi go cichy trzask gałęzi. Jego oczy rozwierają się szeroko, a serce zaczyna szybciej bić.
Czuje, że stracił grunt pod nogami.
Spada.
Przyjacielski las okazał się wrogiem w przebraniu. Wilkiem w owczej skórze.
Swobodny upadek trwa dłuższą chwilę. Przed oczami wcale nie przebiega mu całe dotychczasowe życie. Jego powieki wyświetlają jeden obraz. Jeden i ten sam.
Ten szczególny, który wypełnia jego jaźń aż do chwili, gdy jego ciało z gruchotem oddaje się kamienistemu podłożu.
Czerń.
Wszędzie.
Dookoła niego i w nim samym.
Głęboka, wiekuista czerń.
Atłasowy welon, który powoli okrywa jego świadomość.
Ostatnie tchnienie unosi się w górę, w drodze do cichych, lśniących gwiazd..."
O.O ...ożeż (cenzura).
OdpowiedzUsuńBrak mi słów, Śniący. No, doprawdy. Ogarnę i wrócę (:
Chciałaś swojego LBA, to masz ;))
UsuńCzyli jak dorzucę pytań, to zmajstrujesz mi ciąg dalszy? :>
UsuńNie, mogę zmajstrować co najwyżej nowe opowiadanie ;)
UsuńNo cóż. Lepszy rydz niż nic, jak to mawiają. Ale zanim nastanie nowe, to odkurz stare i wystaw na światło dzienne (;
UsuńOK :>
UsuńMnie też zatkało (ja nie wiem, czy wrócę :P), idę ochłonąć. To dopiero OPOWIEŚĆ :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Kiedy dalszy ciąg bo nie wierzę, że to koniec...
OdpowiedzUsuńNiestety nie przewiduję ;)) To koniec tej opowiastki ;)
UsuńLepiej powiedz skąd skopiowałeś ten tekst ;) Bo jeśli jest Twój, to dlaczego dotąd świat o nim nie słyszał?
OdpowiedzUsuńNikt o niem nie słyszał z jednego powodu - powstał niecałe 24 godziny temu ;d
UsuńA posądzenia o skopiowanie bolą :(
Mały offtopic:
OdpowiedzUsuńpod koniec miesiąca nowa pozycja w Bibliotece Grozy:
http://www.bookmaster.pl/piec,flakonikow/james,m,r/ksiazka/1147121.xhtml
pozdrawiam :)
tommy z Samotni
OO! Super! Dzięki za tego newsa, bo nawet nie wiedziałem, że będą wypuszczać nową pozycję :)
UsuńJeszcze raz dzięki!
Kurcze! No... brak mi słów :D
OdpowiedzUsuńNiesamowicie komiczne i od cholery oryginalne ^.^
OdpowiedzUsuńworld-chinese-rat.blogspot.com/