Nie mam pojęcia, czy Matt Leacock w chwili
tworzenia swojego sztandarowego tytułu Pandemic zdawał sobie
sprawę z tego, jak wielkim sukcesem okaże się jego strategiczno - kooperacyjna
gra, jednakże nie ulega najmniejszej wątpliwości, że planszowa próba
poskromienia śmiertelnych wirusów okazała się rzeczą absolutnie rewelacyjną
znajdując uznanie wśród większości zainteresowanych tematem gier bez prądu.
Po Pandemię sięgnęliśmy
wraz z moją drugą połówką dobrych kilka miesięcy temu. Gra od razu pochłonęła
nas na tyle, że spędziliśmy przy niej wiele godzin podczas kolejnych wieczorów,
w czasie których rozgrywaliśmy wariant dwu oraz trzyosobowy. Wtedy nie wiedzieliśmy
jeszcze, że Pandemia to już cała rodzina gier, gdzie swoje
miejsce znalazła również wersja osadzona w realiach uniwersum lovecratiańskiej
mitologii. Jednak gdy tylko nasz wzrok napotkał klimatyczną okładkę do Pandemic: Czas Cthulhu, decyzja o wysupłaniu
z portfela nieco ponad stu dukatów stała się oczywistością.
Jako esteta zainteresowany niemal
wszystkim odnoszącym się do świata stworzonego przez Samotnika z Providence,
pierwszym na co zwróciłem uwagę po rozpakowaniu pudełka z grą był fakt jej
pierwszorzędnego wykonania. Pełne artyzmu, niezwykle sugestywne elementy składowe zdają się przenosić nas do realiów znanych z opowiadań Lovecrafta z
całą ich niesamowitością i tajemniczością buchającą tłoczącym się wśród
mgielnych oparów niebezpieczeństwem. Wszystkie karty jakie znajdziemy w grze
uderzają klimatem i starannością wykonania tak rewersów, jak i awersów.
Podobnie jest z planszą, na której nie zabrakło ulubionych miejscowości każdego
fana Wielkich Przedwiecznych, a w których przyjdzie nam zmierzyć się z
potworami wydartymi z innych wymiarów oraz ich kultystami. W przypadku
Pandemic: Czas Cthulhu nawet instrukcja została przygotowana w taki sposób, aby
przynajmniej pierwsze strony sprawiały wrażenie starego, zakazanego almanachu. Do
tego wszystkiego należy dodać pieczołowicie wykonane figurki stanowiące kolejny ważny pod względem estetycznym element gry, zapewniający każdemu
graczowi dodatkową porcję wrażeń.
Pod względem mechaniki Pandemic: Czas
Cthulhu nie różni się zbytnio od swojego pierwowzoru. Silny mechanizm
kooperacyjny wymaga dużego skupienia i przemyślanych ruchów – zarówno naszych,
jak i naszego partnera/partnerów. Jest to w końcu jeden z tych tytułów, w
których zgrany zespół jest niewątpliwym kluczem do sukcesu. Główne różnice
tkwią tutaj w szczegółach takich jak występowanie żetonów poczytalności
graczy (jakie chyba na trwałe weszły i dalej wchodzić będą w skład każdej gry
poruszającej się w świecie Cthulhu i jego przerażających pobratymców), czy
różnoraka forma zadań, a w zasadzi kar, czekających w przypadku
odsłaniania kolejnych kart z Przedwiecznymi. Na pierwszy rzut różnice te nie są
duże, jednak to właśnie dzięki nim gra staje się jeszcze bardziej pasjonująca
niż standardowa Pandemia. W przypadku tejże gęsta atmosfera planszowego
survival – horroru jest obecna niemal na każdym kroku, a z każdym pociągnięciem
kolejnych kart przywołania nasz
nieszczęśliwy koniec wydaje się być coraz bardziej realny.
Pandemic:
Czas Cthulhu to bez wątpienia
pozycja bardzo dobra, urzekająca nie tylko samą rozgrywką, ale i formą z jaką
ta została podana. Fanom twórczości Lovecrafta spodobać się może nawet w
przypadku, jeżeli planszówkowe tematy są dla nich czymś zupełnie obcym.
PLUSY
- Klimat i atmosfera grozy - bardzo dobre przeniesienie ich literackiej postaci do świata gier
- Design elementów oraz planszy - bez wątpienia niesamowicie dopracowany, a przy tym sugestywny
- Figurki - precyzyjnie wykonane, cechujące się dużą detalicznością
- Czas przygotowania - grę jest stosunkowo szybko przygotować do samej rozgrywki. Dla obeznanych ze specyfiką Pandemic będzie to dosłownie kilka minut
- Regrywalność - gra doskonale sprawdza się w czasie rozgrywania nawet kilku partii z rzędu
MINUSY
- Bardzo duża losowość - w wyniku splotów okoliczności może zdarzyć się, że przegramy bardzo szybko (na kilkanaście rozegranych przeze mnie i znajomych partii raz doszło do sytuacji, gdzie przegraliśmy już po pierwszym dociąganiu kart)
- Karty Wielkich Przedwiecznych bardzo niestandardowego rozmiaru - brak możliwości ich zabezpieczenia odpowiednimi koszulkami
PLUSY
- Klimat i atmosfera grozy - bardzo dobre przeniesienie ich literackiej postaci do świata gier
- Design elementów oraz planszy - bez wątpienia niesamowicie dopracowany, a przy tym sugestywny
- Figurki - precyzyjnie wykonane, cechujące się dużą detalicznością
- Czas przygotowania - grę jest stosunkowo szybko przygotować do samej rozgrywki. Dla obeznanych ze specyfiką Pandemic będzie to dosłownie kilka minut
- Regrywalność - gra doskonale sprawdza się w czasie rozgrywania nawet kilku partii z rzędu
MINUSY
- Bardzo duża losowość - w wyniku splotów okoliczności może zdarzyć się, że przegramy bardzo szybko (na kilkanaście rozegranych przeze mnie i znajomych partii raz doszło do sytuacji, gdzie przegraliśmy już po pierwszym dociąganiu kart)
- Karty Wielkich Przedwiecznych bardzo niestandardowego rozmiaru - brak możliwości ich zabezpieczenia odpowiednimi koszulkami
Piękna oprawa graficzna! Niezbyt często sięgam po planszówki, ale ten klimat do mnie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńCudownie klimatyczna gra! Na swój sposób lepsza od klasycznego Pandemica.
OdpowiedzUsuń