sobota, 3 lutego 2018

Mervyn Peake - Tytus Groan, czyli o tetralogii Gormenghast


"Dziedzicu mojej władzy (...), 
piastunie rasy kamieni, potoku nieskończonej rzeki,
zbliż się teraz ku mnie.
Ja, jedyne ogniwo w łańcuchu dynastycznym, wzywam cię,
byś się przybliżył,
jak biały ptak na żelaznym niebie 
poprzez ściany ciemnych chmur.
Zbliż się teraz do misy,
gdzie nazwany i uczczony, 
poświęcony będziesz w Gormenghast.
Dziecię! Witaj!"


Wśród kanonów literatury, wśród tysięcy pisarzy i poetów są tacy, których dzieła mają ponadczasową świeżość i unikalność. Tylko wybranym udaje się bowiem stworzyć swój własny, niepowtarzalny klimat powieści, w których, zdawać by się mogło, zawarte jest wszystko, co w literaturze najlepsze. 
Mervyn Peake był jednym z tych, którzy pośród setek sobie podobnych potrafili wykreować coś więcej niż tylko literaturę, dając upust swojej niepohamowanej wyobraźni, a w konsekwencji przelać na papier prawdziwą sztukę.

Nie bez powodu Peake znajduje się na liście najważniejszych brytyjskich autorów drugiej połowy XX wieku. Zmarły przedwcześnie, w wieku zaledwie 57 lat, napisał rewelacyjny cykl fantasy, dla którego próżno szukać porównania.

Mervyn Peake
Współczesna literatura fantastyczna zdominowana została przez powieści będące typowymi wyznacznikami tego gatunku. Rycerze, smoki, czarownice, walka dobra ze złem, magiczne artefakty i pradawne moce - dziś niemal wszystkie dzieła spod szyldu tegoż gatunku zawierają w sobie choćby cząstkę z tej wyliczanki. W prozie Peake'a na próżno szukać tego wszystkiego. Tutaj nie ma mowy o wyniosłych czynach, zadaniach pozornie nie do wykonania i bohaterach w lśniących zbrojach. Tutaj wszystko jest niejako w opozycji do klasycznie ustalonych zasad fantasy.

Historia spisana przez Brytyjczyka opowiada o Gormenghast - zamku należącym do znamienitego i enigmatycznego rodu. Pośród starych murów przepotężnej budowli rozwijanej architektonicznie przez ponad siedemdziesiąt pokoleń, przychodzi na świat dziecko - kolejny, siedemdziesiąty siódmy potomek rodu Groan - Tytus. 
Biorąc pod uwagę tytuł pierwszego tomu wydawać by się mogło, iż to właśnie nowonarodzony potomek będzie odgrywać w powieści pierwsze skrzypce. Nic jednak bardziej mylnego. Trudno, ażeby niemowlę miało decydujący wpływ na zawartą w powieści historię. Tak naprawdę Tytus Groan jest prawdziwą przeprawą poprzez encyklopedię ludzkich charakterów, opowiedzianą w kontekście wydarzeń łączących się z narodzinami tytułowego oseska. 

Bohaterowie prozy Peake'a są jednym z tych elementów powieści, które wyróżniają tegoż autora i jego twórczość. Każda z postaci, ktokolwiek by to nie był i jakikolwiek miałby wpływ na rozwój wydarzeń, jest absolutnie ekscentryczna i osobliwa. Występujące w książce osoby mają bardzo bogaty, unikalny dla każdego, wachlarz cech. Mądrość, głupota, zawiść, żądza władzy, obojętność, bezinteresowność, podejrzliwość, egoizm, pycha, chciwość, próżność - nie jest to nawet połowa z atrybutów, którymi charakteryzują się bohaterowie. Pomiędzy tymi, w większości negatywnymi wyznacznikami ludzkiego charakteru, przejawia się iskra dobroci, będąca niczym słaba świeca próbująca rozświetlić potężne, stare mury zamczyska.

Ian Miller - Drzewo Gormenghast
Podobnie jak osobliwi są bohaterowie, tak samo osobliwy jest sam zamek Gormenghast. Przez wieki przebudowywany wedle zamysłów kolejnych dziedziców rodu stał się prawdziwym architektonicznym dziwolągiem. Pomiędzy salami i komnatami dobrze znanymi obecnym mieszkańcom znajdują się te,  których istnienie poszło w niepamięć. Nie trudno bowiem zapomnieć o poszczególnych pomieszczeniach, gdy twierdza przeraża wręcz swym potwornym ogromem. Jeżeli bowiem narrator opisuje wysokości poszczególnych komnat w setkach stóp nad ziemią, bądź też wyraża w milach odległość dzielącą jeden dziedziniec od drugiego, to czytelnik może śmiało przypuszczać, że kamienne monstrum jest o wiele większe, niż jego początkowe wyobrażenie. 

W przypadku takiego dzieła jak seria Gormenghast unikalność bohaterów i miejsc mogła zostać wyrażona jedynie poprzez unikalny język powieści. Peake zachwyca swym lirycznym surrealizmem. Tuż obok prostych w formie literackiej części książek potrafią wystąpić fragmenty nasycone przenośniami i symbolizmem, posiadające niemal metafizyczny charakter. Tyczy się to zwłaszcza późniejszych wydarzeń, co najmniej, jak gdyby z każdą koleją stroną autor przygotowywał nas na większą potrzebę samodzielnego wysuwania wniosków i silniejszego utożsamiania się z bohaterami. 

Nie da się ukryć, że każda z poszczególnych części literackiego magnum opus Peake'a jest silnie skupiona na symbolizmie i ukrytych przesłaniach, które skryte zostały za dziwaczną formą czy to zachowań poszczególnych bohaterów, czy też różnorakich sytuacji, gdzie kuriozalność często łączy się z powagą. Wymowa dzieła Brytyjczyka sama w sobie jest przy tym niejednoznaczna. Tak samo, na przykład, jak  zamczysko Gormenghast postrzegać można dosłownie jako megalomanię i przerost formy nad treścią wyobrażeń kolejnych dziedziców rodu pragnących wznieść coś bardziej trwałego od swego poprzednika, zapisać się na kartach rodowej historii w sposób unikalny, a przy tym wieczny (jednocześnie zaburzając dotychczasową historię, posyłając w niepamięć setki lat tradycji), tak samo istnienie zamku może być rozpatrywane jako pewna monumentalna forma labiryntu ludzkich charakterów. Kroczymy bowiem pomiędzy dziesiątkami różnych osobowości - poznajemy wciąż nowe, jednocześnie gubiąc się w natłoku tych nam znanych aż do chwili, w której pewna ich część zostanie przez nas zapomniana. Części zaś nigdy nie będzie nam dane poznać.

Podobne założenia towarzyszą rytuałom rodowym, których mnogość idzie w parze z zupełnym bezsensem istnienia niektórych z nich. Czy jednak czytelnik, który dostrzega nieistotność i zbędność pewnych oficjalnych, narzucanych twardo norm odnoszących się nawet do najprostszych życiowych czynności ma rację, czy też myli się, zaś słuszność stoi po stronie starego mistrza ceremonii, który wciąż pilnuje przestrzegania każdej z nich, aby choć w takiej formie przetrwała pamięć o prastarych członkach rodu?
Symbolika jest więc u Peake'a rzeczą niezwykle ważną. W swym rozbudowaniu, licznych odniesieniach, a przy tym ciągłych, dynamicznych zmianach, sama w sobie przypomina skomplikowaną konstrukcję. Można więc napisać, iż tak samo jak zamek Gormenghast jest w pewnym stopniu skupiskiem symboli, tak samo symbolika Gormenghast podobna jest do rozciągającego się po horyzont, monumentalnego zamku.

Zupełnie nieznanym pozostaje natomiast czas i przestrzeń w jakich rozgrywają się wydarzenia. Jest to jeden z tych nielicznych aspektów, które do samego końca pozostają przed nami celowo ukryte przez autora. Peake zdaje się w ten sposób zwracać do czytelnika, jakby chciał powiedzieć - "Cały świat stworzyłem dla ciebie, ty tylko wybierz kiedy pragniesz, aby ruszył".

Alan Lee - Zamek Gormenghast

Zaskakujące w całym cyklu jest również podejście autora do formy i stylistyki w przedstawieniu wydarzeń oraz sposobie ich narracji. Gormenghast, jako literatura fantastyczna o gotyckim zacięciu, jest bardzo dojrzała. Posiada jednak wyraźne cechy baśni czy też starych opowieści snutych wieczorami. Cechuje się klimatem nasyconym zarówno powagą i dostojeństwem, jak i senną formą ludowych historii zdających się nierealnymi - jednocześnie pięknymi i strasznymi.
Niezwykłym jest więc, iż można odczytywać ją na wiele sposobów. Jedni skupią się w niej na psychologii postaci, inni na wykreowanym świecie i atmosferze specyficznego stylu literackiego, jeszcze inni potraktują ją jako mroczną, aczkolwiek pełną niezwykłości legendę.

Cykl Mervyna Peake'a w pełni zasługuje, aby sygnować go jako arcydzieło literatury fantastycznej. Oczywistym jest jednak, iż w Gormenghast nie każdy znajdzie dla siebie miejsce. To przygoda dla wybranych czytelników potrafiących nie tylko cieszyć się fabułą, ale i czytać między wierszami. Jest to dzieło z górnej półki - dzieło unikalne, wymagające odpowiedniego doń podejścia i zrozumienia.

Prawdziwa i ponadczasowa osobliwość w dziedzinie literatury.
______________________________________________________________________________
Tytus Groan, Gormenghast, Tytus Sam oraz Tytus się budzi - książka, która ostatecznie nigdy nie ukazała się na rynku polskim
Wydawnictwo Literackie
2011 - 2013
Zdjęcie w nagłówku to rysunek Ian'a Millera



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz